11 maja 2024r. Imieniny: Igi, Miry, Lwa
Gospodarz strony: Andrzej Dobrowolski     
 
 
 
 
   Starsze teksty
 
Wieżowiec na pałacowym trawniku?

 W polskich mediach omawia się szeroko sprawę przekazania przez Miasto Warszawa rzekomemu właścicielowi działek leżących na trawnikach okalających Pałac Kultury. Eksponowany jest aspekt nieuczciwych korzyści majątkowych nabywcy prawdopodobnie działających w zmowie z urzędem, za który odpowiada Pani Prezydent Hanna Gronkiewicz Waltz.

 Nie mówi się jednak nic o aspekcie urbanistycznym sprawy, który jest nie mniejszym skandalem.

 Kiedy stalinowski Pałac Kultury i Nauki osiągnął wiek 50 lat konserwator zabytków nadał mu status zabytku. Jest dla mnie rzeczą oczywistą, że status ten rozciąga się nie tylko na budynek PKiN, ale i na jego bezpośrednie otoczenie, eksponujące go w przestrzeni całego kwartału Śródmieścia, jako "sakralne" centrum marksistowskiej PRL. No i dobrze, na czterech frontonach PKiN należałoby tylko teraz umieścić transparenty: "W latach 1917 - 1989 komunizm stracił 100 milionów niewinnych ludzi." i nic więcej nie trzeba zmieniać. Niech rzuca cień na Świętokrzyską, Marszałkowską, Jerozolimskie. Niech przypomina.

 Skoro ma status zabytku, to służby eksperckie czuwające nad zagospodarowaniem przestrzennym, ochroną zabytków, ochroną zieleni miejskiej nie powinny dopuścić, by na trawnikach PKiN zmieniano plan zagospodarowania umożliwiając w odległości kilkudziesięciu metrów od Pałacu budowę szklanego wieżowca dewastującego widok miejsca i niszczącego funkcjonalność parku.

 Spyta ktoś: - Ależ własność polega na tym, że można z nią zrobić co się chce, toteż władza miejska może ją oszpecić, prawda?

 - Tak, ale nie naruszając krajobrazu będącego wspólną własnością państwa, miasta i różnych właścicieli w Śródmieściu; a także nie naruszając praw autorskich artystów architektury, którzy zaprojektowali Pałac wraz z otoczeniem. Właściciel Pałacu (tak jak cennego obrazu) może go całkiem zniszczyć, ale nie może zmieniać ujmując coś lub dodając poprawki "made in szwagier".

 - Zaraz, zaraz! Przecież przed Luwrem wybudowano piramidę ze szkła, i co, w Paryżu wolno, a w Warszawie nie?

 - Piramida na placu Luwru jest złem; kto ją akceptuje, akceptować winien wszystkie bzdurne zmiany w dziełach skończenie pięknych. A Francja nie jest od trzystu lat godna naśladowania.

 Jak widać służby eksperckie nie działają poprawnie nawet w miejscu oznaczającym na mapach Polski środek stolicy. Co tu się dziwić, że na prowincji jest wiele podobnego zła.

                                                                                                                     Andrzej Dobrowolski

.